A tym razem zdecydowałam się na historię o uciszeniu burzy na morzu (właściwie na jeziorze Genezaret - Mk 4, 35-41).
Prawdę mówiąc trochę obawiałam się naszego postanowienia o częstszym czytaniu Biblii z Latoroślami. Jak się okazuje - zupełnie niepotrzebnie, bo słuchają tych opowieści z otwartymi ustami!
Jakąś chustkę w kilku odcieniach niebieskiego rozłożyłam na podłodze. Każdy miał trzymać za inny róg i we wskazanym momencie nim poruszać. Na środku położyłam kawałek kory z naszego balkonowego magazynu i wyjaśniłam, że to będzie łódź. Na tej łodzi posadziłam kilka laleczek. I własnymi słowami opowiedziałam historię o burzy. Następnie każde z Dzieci chciało opowiedzieć ją po swojemu i decydowało kiedy i jak pozostali mają poruszać materiałem (robić fale).
Po opowieści zastanawialiśmy się, co prawdopodobnie działo się w sercach Apostołów w poszczególnych momentach i jaki wyraz twarzy mogli wtedy mieć. Do tego użyliśmy obrazków, które już wcześniej przygotowała nam Basia (wykorzystując książkę "Biblijne łamigłówki" Mary Currier).
I tak rozmawialiśmy:
O zmęczeniu po całym dniu towarzyszenia Jezusowi nauczającemu tłumy.
O decyzji przepłynięcia na drugą stronę i chęci odpoczynku.
O niepokoju, niepewności, gdy zerwał się wiatr.
O strachu, rosnącym wraz ze wzmagającą się wichurą.
O zdziwieniu uczniów, że Mistrz wcale się nie budzi w takiej sytuacji.
O spokoju, który na nich spłynął wraz z ustaniem wiatru.
I o przekazie Jezusa: zawsze jestem przy Was, zawsze możecie na mnie liczyć!
Do tego przypomniała mi się piosenka z pokazywaniem z moich młodzieńczych lat (do znalezienia na youtube):
"Gdy na morzu wielka burza
mój Pan ze mną w łodzi jest"
Dzieciaki zachwycone! Ziarno zasiane ;).
Wieczorem jeszcze raz wyciągnęły sobie niebieską chustkę, korę i laleczki, i odegrały całą scenę dla Taty :).
Od tej pory (minęło już kilka tygodni zanim wzięłam się za opisanie całego zdarzenia) wieczorami Urszulka prosi właśnie o tą piosenkę do snu :).
Pozdrawiamy,
Małgosia&Florian z Ekipą
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz