Dzieci rozbiegły się po koleżankach w sąsiadztwie,
najmłodsze Dziecię śpi, więc przykucnęłam sobie przy komputerze, by poszukać
innych rodziców myślących podobnie jak my. I, niestety, czarna dziura!
Nie, nie,
nie przejrzałam jeszcze wszystkich podpowiedzi wujka gugla, ale te kilka
pierwszych mnie przybiło. Tak, to dobre określenie, jestem przybita :(.
Najsmutniejszy jest fakt, że kontakt dzieci z naturą jest taki ograniczony!
Rzadko, naprawdę rzadko można natrafić na fotkę dziecka bawiącego się np. kasztanami. Jesienne liście są, owszem, na fotce wyglądają przecież przepięknie, wirując nad głową pociechy... Drewniane zabawki cieszą się też niezłym powodzeniem, zwłaszcza te markowe...
Za to wszędzie można spotkać plastikowe nakrętki od butelek, masy plastyczne
powstałe z kosmetyków (pianka do golenia, balsam do ciała, oliwka dla niemowląt,
...), zalaminowane pomoce naukowe itp. A mowę odebrało mi całkiem, gdy wśród 25
pomysłów pewnej mamy na spędzenie weekendu znalazłam „wycieczkę na wieś”...
Poza tym wszystkie blogi, które przejrzałam, tylko
reklamują: wypróbowują i wychwalają, przyczepiając się od czasu do czasu do
jakiejś drobnostki dla podtrzymania swojej wiarygodności. I tak naprawdę nie
jestem pewna czy te ich polecanie tego czy owego jest z serca, czy dla zarobku...
I takie dość nachalne to wychwalanie. Bo rzucił już
„pierdylion” razy tym świecąco-śpiewająco-stepującym telefonikiem, a ten nadal
działa!
I to niesympatyczne wieszanie psów na ludziach myślących inaczej... No bo
mama zachwycona plastikiem równa z błotem (oczywiście w kulturalny
sposób!) tą inną, za jej skandynawski styl, wycinkę drzew na planecie i pastelowe
kolory ścian w domu. Żeby nie było: niejedna mama propagująca zabawki
drewniane także równa z błotem (w równie kulturalny sposób!) mamy
pozwalające swoim pociechom bawić się zabawkami ‘made in China’, zakupionymi na
bazarku za blokiem.
Rywalizacja? Ale o co, pytam się???
Chyba zaprzestanę poszukiwań – będziemy robić to, co
lubimy i robimy, a może jacyś rodzice myślący podobnie jak my, znajdą się sami
:).
Jeśli jesteś właśnie takim rodzicem, daj znać o sobie! Nie chodzi nam o nabijanie statystyk blogowych, udostępnianie, lajkowanie czy rozsyłanie newslettera gdzie się da! Chętnie byśmy się przekonali, że nie jesteśmy wymierajacym gatunkiem na naszej planecie :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz