środa, 6 kwietnia 2016

ogrodowy ksylofon - instrumenty DIY cz. 1

W wielkim skrócie wygląda to tak:
Zanim w buteleczkach zamkniemy dary lata, by zimą cieszyły zmysł węchu i smaku, delikatnie pieszczą zmysł słuchu, prezentując się w scenerii pobudzającej zmysł wzroku :).



A w szczegółach było to tak:
Słoiki? Tak nazwali tych ludzi, którzy przywożą z rodzinnego domu przetwory? Tak, to na pewno o nas :). Przywozimy od babć dziesiątki, być może i setki, słoików i butelek, zawierających to, co lubimy: soki, dżemy i kompoty. Niektóre smakołyki są zamknięte w jak najmniejszych słoiczkach i buteleczkach. Tak właśnie jest z sokiem malinowym i z sokiem z czarnego bzu. Nie potrzebujemy ich w nie wiadomo jakich ilościach – używamy ich sporadycznie, tylko w razie przeziębień. W przeciwieństwie do soków truskawkowych, wiśniowych i porzeczkowych, które pijemy litrami ;). U nas więc każdy słoik czy butelka jest na wagę złota, i nigdy nie jest ich zbyt wiele, zwłaszcza tych najmniejszych. Dlatego też, gdy tylko zobaczyliśmy w sklepie te filigranowe buteleczki z sokiem gruszkowym, wzięliśmy je bez zastanowienia, również ze względu na to, że smaku takiego soku to my nie znamy :). Sok gruszkowy zniknął szybciutko, a buteleczki zostały prawie równie szybko wypucowane i pozbawione etykietek ;). Ale zanim staną w spiżarni na półce pt. „Apteczka”, postanowiliśmy wykorzystać je w innym celu.
I tak właśnie powstał nasz ksylofon. Niektórzy urozmaicają ten instrument, napełniając butelki kolorowymi płynami. Ale ponieważ nasz ksylofon stanął (zawisnął?) w ogródku wśród soczystej wiosennej zieleni, postanowiliśmy cieszyć oczy właśnie tym kolorem i nie dostarczać im dodatkowych bodźców :).
Za pałkę do uderzania w butelki miał posłużyć nam patyk – niestety dźwięk spod niego wychodzący nie wpadł nam w ucho i szybko zamieniliśmy go na metalowe długaśne śrubki :). Terenia szybko znalazła dla nich jeszcze inne zastosowanie ;).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz